Krótki wypad do Wiednia z dziećmi
Nie macie pomysłu na weekend? Gorąco polecam Wiedeń, którego trochę wcześniej nie doceniałam, choć byliśmy tam już kilka razy. Nasz ostatni krótki wypad do Wiednia z dziećmi pokazał mi inne oblicze tego miasta, a przede wszystkim inne miejsca dla dzieci niż Prater ;) Mimo niepogody i szalejących w tym okresie w całej Europie orkanów, udało nam się spędzić w Wiedniu niezwykle inspirujący i interesujący dla nas wszystkich czas.
Zawsze odwiedzaliśmy Wiedeń “po drodze” i zawsze brakowało nam czasu, żeby się do takiej wizyty przygotować. W rezultacie znaliśmy tylko Prater, Stephansplatz, Naschmarkt i Muzeum Techniki ;) Tym razem udało nam się zobaczyć więcej i były to miejsca, które wzbudziły zainteresowanie każdego z nas. Wciąż dużo na nas czeka, choćby Schönbrunn, Muzeum Historii Naturalnej czy Muzeum Dziecięce Zoom, ale to już następnym razem.
Nasz krótki wypad do Wiednia był krótszy niż planowaliśmy, ponieważ z powodu awarii samochodu dojechaliśmy na miejsce późnym popołudniem. W efekcie, po przyjeździe, zdołaliśmy jedynie wpaść na chwilę na Prater i zjeść niezłą pizzę neapolitańską na kolację. Przez cały drugi dzień intensywnie zwiedzaliśmy, a trzeciego dnia rano ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. To niewiele czasu, ale wykorzystaliśmy go bardzo intensywnie. Odwiedziliśmy:
- Prater
- Muzeum Dźwięku, czyli Haus der Musik
- Akwarium Dom morza, czyli Haus des Meeres
- Albertinę
- Naschmarkt
- w drodze powrotnej … <wstyd troszkę> Centrum Handlowe G3 w Gerasdorfie
Prater jesienią
Prater późną jesienią był smutny i nieatrakcyjny. Dodatkowo, z powodu szalejącego orkanu, większość atrakcji zwykle dostępnych o tej porze roku, była zamknięta. Myślę, że o tej porze roku to fajne miejsce dla lokalnej młodzieży, ale dla turystów to miejsce jest zdecydowanie bardziej atrakcyjne wiosną i latem, a jesienią tylko w ciepłe, przyjemne dni. My po prostu zmarzliśmy i solidnie nas przewiało. Nie skorzystaliśmy przy tym prawie z żadnej atrakcji – poza pałacem strachu, do którego weszłam tylko ja z najstarszym synem i z najmłodsza córką ;) 7 minut zabawy, trochę mało w stosunku do możliwości jakie oferuje to miejsce w innej porze roku.
Haus der Musik, czyli Muzeum Dźwięku
Haus der Musik to interaktywne Muzeum Dźwięku, w którym muzyki doświadcza się każdym zmysłem. To niesamowite miejsce, dla całej rodziny, dużych i małych, a nawet dla tych, którym słoń nadepnął na ucho (mam tu na myśli siebie) ;)
Dom Muzyki zachwyca już od wejścia. Prowadzą do niego schody, w których każdy ze stopni jest klawiszem pianina wydającym dźwięk. Jest to muzyczny projekt edukacyjny Stairplay – Music Step by Step, który wprowadza w muzyczny świat, nomen omen, krok po kroku. Pozwala odkrywać, doświadczać i próbować zrozumieć świat nut, tworzyć muzykę i odkrywać nowe dźwięki, za każdym razem na nowo. Nasze dzieci dobry kwadrans biegały w górę i w dół próbują tworzyć własne kompozycje muzyczne :)
Samo Muzeum Dźwięku jest równie niezwykłe jak prowadzące do niego schody. Prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów i wzór nauki poprzez doświadczanie. Zamiast sztywnej i często nudnej formy prezentacji, tutaj niemal wszystkiego można samodzielnie zaznać, dotknąć, stworzyć, poczuć. To prawdziwie angażująca interaktywność. Muzeum pozwala poznać pochodzenie tonów i muzyki, skomponować własną melodię, śpiewać jak Pavarotti czy dyrygować orkiestrą Wiedeńskich Filharmoników, którzy trafiając na batutę kogoś tak nierozgarniętego muzycznie jak ja, potrafią z fochem zejść ze sceny :D Można tu skomponować własny walc rzucając kostkami (każdy z nas stworzył swój!), poznać słynnych wiedeńskich kompozytorów, wysłuchać wspaniałego Wiedeńskiego Koncertu Noworocznego.
Na zwiedzanie warto poświęcić ok. 2 h. Więcej informacji, szczegółów, godziny otwarcia i ceny znajdziecie na stronie Muzeum: http://www.hausdermusik.com/en/the-sound-museum/welcome.
Haus des Meeres, czyli Akwarium
Akwarium Dom Morza to największe akwarium morskie w Austrii. Robi wrażenie jeszcze zanim do niego wejdziemy – akwarium mieści się w wysokiej na 11 pięter wieży obrony przeciwlotniczej z okresu II wojny światowej, służącej również jako bunkier i tak też wyglądającej – betonowa, wysoka konstrukcja niczym nie zdarza cudownego świata jaki znajdziemy wewnątrz.
A w środku podziwiać można ponad 10.000 zwierząt nie tylko morskich. W kilku zbiornikach wodnych znaleźć można tysiące gatunków ryb, w Domu Tropików (Tropenhaus) i Kroki-Parku biegają obok nas małpy, latają ptaki, a pod ścianą wszą nietoperze. Terrarium jest domem dla jadowitych węzy, jaszczurek, mrówek oraz ptaszników. Z kolei sztuczna jaskinia stalaktytowa pozwala obserwować zwierzęta aktywne nocą – ogromne trujące stonogi, tarantule i żuki, ryby jaskiniowe bez oczu oraz upiorne skorpiony, świecące pod wpływem promieni UV.
Z balkonu na szczycie budynku roztacza się nieprawdopodobny widok na Wiedeń. Podczas naszego pobytu pogoda była mocno wietrzna, w Wiedniu i w całej Europie szalały orkany, dlatego mogliśmy w ciągu kilkunastu minut podziwiać miasto i w słońcu, w deszczu i po deszczu, w pięknej feerii jesiennych barw.
Albertina
Albertinę zostawiliśmy sobie na koniec intensywnego dnia i to był spory błąd. Mieliśmy po prostu za mało czasu, żeby spokojnie i w całości obejrzeć całe muzeum, które zamykane jest stosunkowo wcześnie, bo już o 18. Dodatkowo dzieci już były zmęczone całodziennym zwiedzaniem, a szczególnie ostatnim etapem, czyli biegiem z Akwarium do Galerii. Niby to tylko niespełna 2 km, ale w nogach wszyscy mieliśmy już wiele kilometrów tego dnia. Mimo to, wszyscy byli bardzo dzielni, a dzieciom zostało jeszcze trochę siły, żeby towarzyszyć nam w oglądaniu sztuki, która ich zupełnie nie interesowała.
I choć dzieci były znużone, a my nie zdążyliśmy zobaczyć całości i tak uważam, że było warto. I na pewno wrócimy do Albertiny przy następnej wizycie w Wiedniu. Chcielibyśmy wpajać dzieciom, na razie trochę na siłę ;) wrażliwość na sztukę i dzielić się z nimi naszymi zainteresowaniami. Sami zaś mamy ogromną przyjemność z obcowania z dziełami Dürera, Picassa, Klimta, Kokoschki, Cézanna, Schielego, Chagalla, Moneta, Renoira – żeby wymienić tylko niewielką część Artystów, autorów dzieł zgromadzonych w Galerii.
Naschmarkt
Naschmarkt to najsłynniejszy wiedeński targ z jedzeniem z całego świata. Można tu zrobić zakupy, wypić kawę, zjeść lunch lub kolację w jednej z wielu knajpek i restauracji. Jest gwarnie, kolorowo i bardzo międzynarodowo. Polecam zajrzeć tu choć na chwilę, nawet jeśli jest się w Wiedniu tylko przelotem.
My na Naschmarkt zakończyliśmy nasze całodniowe zwiedzanie, a że było już bardzo późno, to i oferta gastronomiczna mocno się zawęziła. Nie przeszkodziło nam to w zjedzeniu pysznych kebabów, które najbardziej w Europie smakują nam właśnie w Wiedniu i w Berlinie.
Jak na jeden dzień, wietrzny i chłodny i z trójką dzieci, zobaczyliśmy naprawdę dużo i narobiliśmy sobie apetytu na więcej. ale kolejnego dnia rano musieliśmy juz wyruszyć z powrotem do domu, zwłaszcza, ze chcieliśmy po drodze wstąpić do… Centrum Handlowego G3 w Gerasdorfie ;) Tak, wiem, to spory kontrast – jeden dzień spędzić w muzeach, a drugi w galerii handlowej ;) Ale bywamy też rodziną praktyczną, która widzi korzyści w możliwości zrobienia tanich zakupów w Primarku i drogeriach DM :)
Prawdziwym finałem wycieczki była kolacja w Motorest Podkova, naszej “najulubieńszej” gospody w Czechach. Jest to nasz obowiązkowy punt na trasie z Włoch i Austrii, zatrzymujemy się tu właściwie zawsze jeśli jest otwarta, uwielbiamy ich kuchnię, chleb ze smalcem na przystawkę, smažený sýr Eidam, i wszystko inne czego tu kosztowaliśmy. Polecam gorąco – Podkova znajduje się między Brnem a Ołomuńcem, w miejscowości Kelčice.
Nocleg w Wiedniu dla 5-osobowej rodziny
Będąc w Wiedniu zwykle zatrzymujemy się w hotelach sieci Accor, a ostatnio Meininger. I o tych ostatnich chciałam napisać kilka słów, bo to świetna opcja dla większej grupy.
Po 1. Hotele oferują pokoje 5-osobowe. Choć dla nas ostatnio liczna grupa nie stanowi utrudnienia, ponieważ najstarszy syn z przyjemnością lokuje się w pokoju jednoosobowym, a my z dziewczynkami w czwórce i wszyscy mamy nieco więcej miejsca i komfortu.
Po 2. Hotele oferują śniadania w przyzwoitej cenie. Co prawda nie jest to nic wyszukanego, bardzo proste śniadanie kontynentalne, ale ktokolwiek podróżował kiedykolwiek z głodnymi kapryśnymi dziećmi wie, jak bezcenne są płatki z mlekiem lub kromka z miodem przed całodniową pieszą wycieczką.
Po 3. Hotele mają dobrą lokalizację, w szczególności dwa z nich – Franz i Sissy. Ja osobiście wolę Vienna Downtown Franz, jest troszkę bliżej centrum i chyba nieco nowocześniejszy. Ale obydwa są godne uwagi.
Po 4. Oferują parking w niezłej cenie (19,50 €/dobę), tylko koniecznie trzeba rezerwować go z wyprzedzeniem, gdyż może się zdarzyć, że nie będzie miejsc. Wówczas pozostaje poszukanie parkingów w pobliżu, gdyż parkowanie na ulicy ma liczne obostrzenia, jak choćby konieczność wymiany bileciku parkingowego co 2 h.
Parkowanie w Wiedniu
Mieszkając w hotelu Meininger Vienna Downtown Sissy, polecono nam pobliski Garage Karmelitermarkt (250 m od hotelu, 3 minuty spacerkiem), w cenie 22,50 € / dobę.
Podczas ostatniego naszego pobytu w Meininger Vienna Downtown Franz, wybraliśmy opcję Park&Ride P+R Spittelau, w odległości 2 stacji metra od hotelu. Nie jest to opcja najbardziej komfortowa, ale za to cena jest znakomita, 3,40 € za dobę :) Zostawiliśmy bagaże w hotelu i odwieźliśmy auto na parking, ruszając potem prosto do centrum Wiednia. A w drodze powrotnej Michał sam pojechał rano po samochód i odebrał nas już spakowanych z hotelu. Nie było to w żaden sposób kłopotliwe, szczególnie, że nie poruszaliśmy się po Wiedniu samochodem, wyłącznie pieszo i metrem.
Rezerwacja noclegów w Wiedniu
Oczywiście jest co najmniej kilka sposobów, aby dokonać rezerwacji. Bezpośrednio na stronie hotelu, przez Booking.com, lub przez innego pośrednika. Zwykle o sposobie decyduje cena.
Ja gorąco polecam rezerwację przez Booking.com przy użyciu specjalnego linku polecającego. W ten sposób zarobimy obydwoje – i Ty i ja otrzymamy od Booking.com po 50 zł, wypłacanych na kartę kredytową lub zwykłą debetową. Wypłata realizowana jest po pobycie. To działa, sprawdziłam :)
Szczegółowe informacje na temat Programu Poleceń można znaleźć tutaj: https://secure.booking.com/content/referral-faq.pl.html.
Link polecający, w który wystarczy kliknąć i w ten sposób dokonać swojej rezerwacji, aby otrzymać zwrot 50 zł: https://www.booking.com/s/11_6/1022bc59.
Polecam skalkulowanie ceny pokoju rezerwowanego bezpośrednio na stronie hotelu oraz ceny na Booking.com, z uwzględnieniem rabatu w wysokości 50 zł. Czasem może się zdarzyć, ze cena bezpośrednio na stronie hotelu jest niższa. Ale jeśli kalkulacja wskazuje na Booking.com, zapraszam do kliknięcia tutaj .
Z dzieciakami jeszcze nie byliśmy ale wiem, że warto. I dzięki Wam nabrałam jeszcze większej ochoty by odwiedzić Wiedeń. Może latem się uda.
My się wybieramy na długi weekend majowy :) Mamy nadzieję nadrobić parki, Schönbrunn i zobaczymy na co jeszcze starczy nam czasu :)