Jezioro Garda i Camping Lido Lazise

Jezioro Garda i Camping Lido w Lazise

Nie wiem jak to się stało, że tyle lat jeździmy do Włoch i tyle miejsc widzieliśmy, a nigdy wcześniej nie dotarliśmy nad jezioro Garda. Zresztą w tym roku też wcale Gardy nie planowaliśmy. Szukaliśmy po prostu rodzinnych wakacji, według kryteriów:

  • w miarę blisko od Krakowa, żeby móc przejechać całą trasę w jeden dzień – bo krótki urlop
  • atrakcje dla dzieci w różnym wieku – 3, 6 i 13 lat
  • baseny – ponieważ wszyscy lubimy pływać (np, prawie wszyscy, ale 4/5 to już zdecydowana większość)
  • bezpośrednia bliskość choćby niewielkiej miejscowości – bo nie lubimy siedzieć tylko z pupami w wodzie cały dzień
  • Włochy – bo tam lubimy najbardziej, choć były momenty, że rozglądaliśmy się za Chorwacją

Szukaliśmy odpowiedniego miejsca nad Adriatykiem i w Ligurii, i choć znaleźliśmy kilka ciekawych opcji, żadna nie była idealna. Czas mijał, do wyjazdu zostało raptem kilka dni, a my wciąż nie mieliśmy żadnej rezerwacji, bo wszędzie coś było nie tak ;) Aż przyszło natchnienie – Jezioro Garda! Zaczęłam pochłaniać wszystkie dostępne w sieci informacje, oglądać zapierające dech w piersiach zdjęcia i już wiedziałam, że właśnie tam spędzimy wakacje.

Nigdy wcześniej nie wybieraliśmy też campingów. Pod namioty nie bardzo się nadajemy, ale to inna, długa historia ;) Ale przecież campingi oferują inne, odpowiednie dla nas zakwaterowanie – szukaliśmy więc bungalowów, apartamentów lub tzw. mobilhome’ów. Co nie było trudne, bo wszystkie campingi takie opcje oferują.

Największym naszym wrogiem był czas – pozostało niewiele czasu do wyjazdu, więc najciekawsze możliwości były już w większości przypadków niedostępne. Ale campingów wokół Gardy jest dużo, więc nie byliśmy bez szans. Postanowiłam szukać czegoś w południowej części – choć jest mniej atrakcyjna jeśli chodzi o widoki, bo jest bardziej płaska, oferuje większy wybór miejsc dla rodzin z małymi dziećmi – campingi są położone bardziej “płasko” i posiadają całkiem fajną infrastrukturę dla całej rodziny – aquaparki, baseny ze zjeżdżalniami, place zabaw, boiska i sale fitness. Północ jest piękniejsza – jezioro jest węższe, a Alpy znajdują się na wyciągnięcie ręki. Ale tam lepiej pojechać bez dzieci lub z dziećmi starszymi, które docenią atrakcyjne położenie, nie będą marudzić, że wszędzie jest pod górkę i skorzystają z tego co oferuje geografia tego miejsca – jak surfing czy wycieczki rowerowe.

Zrobiłam solidny research campingów w okolicy. Brałam pod uwagę kilka z dostępnych w terminie naszego urlopu:

  • Camping Bella Italia w Peschiera del Garda – wszystko super – plaża, baseny, atrakcje dla dzieci mniejszych i dla nastolatków, dobre opinie, ale dla nas zbyt duży. 1285 stanowisk, co oznacza jakieś 6.000, a nawet 8.000 osób w jednym miejscu. Jak miasteczko. Na pewno byśmy tu zgubili któreś dziecko ;)
  • Camping Butterfly w Peschiera del Garda – już go nawet zarezerwowaliśmy, bo jest niewielki, dość intymny, blisko centrum miasteczka  i z dobrymi opiniami. Ale miał najsłabsze baseny ze wszystkich, które braliśmy pod uwagę.
  • Del Garda Village & Camping w Peschiera del Garda – interesujące miejsce z dobrymi opiniami, camping dość duży, z ciekawą infrastrukturą dla całej rodziny, blisko Peschiery. Jednak sporo gości narzekało na pogorszenie warunków odkąd właściciele podzieli camping na dwa obiekty oraz na brak łatwego dojścia nad jezioro i do miasteczka.
  • Camping Piani di Clodia w Lazise – idealny, dosłownie i-de-al-ny! Poza ceną niestety. Wspaniale położony, niezbyt duży, z fantastycznymi recenzjami. Baseny, zjeżdżalnie, fitness club, place zabaw, boiska, sklepy, restauracje. Ale za duży domek dla naszej piątki cena wynosiła niemal 2.000 € za 7 nocy – woleliśmy znaleźć coś tańszego, a mieć w zapasie więcej kasy na przyjemności, które bardzo lubimy ;)
  • Camping Spiaggia d’oro w Lazise – atrakcyjny dla rodzin z małymi dziećmi, z ofertą dla starszych też, blisko ślicznego Lazise, z dobrymi opiniami i przyzwoitymi cenami, ale oferował już tylko pobyty 7-dniowe od soboty do soboty. A my chcieliśmy wyrwać choć 1-2 dni dłużej.
  • Camping La Quercia w Lazise – spełniał nasze oczekiwania, ale coś się Michałowi ich strona www nie podobała ;)

Ostatecznie wybraliśmy Camping Lido w Lazise, choć był położony dość daleko od miasteczka Lazise, ale za to tuż obok malutkiej miejscowości Pacengo, tuż obok Gardalandu :) I to był bardzo trafny wybór.

Podróż nad jezioro Garda

Jezioro Garda i Camping Lido Lazise - podróż
Jezioro Garda i Camping Lido Lazise – głupawka w podróży

Jak zawsze podróżowaliśmy najkrótszą i najszybszą drogą – z Krakowa A4, potem A 1 i D1 przez Czechy na Ostrawę, potem drogą ekspresową na Brno przez Ołomuniec, i na Wiedeń – przez Mikulov w Czechach i Poysdorf w Austrii (z rzeźbą Conchity Wurst :D). To jedyny odcinek trasy poza autostradą i drogami szybkiego ruchu – ok. 60 km między Znojmo a Schrick przed Wiedniem, gdzie trzeba bardzo uważać na prędkość i przestrzegać ograniczeń – bo kontrole są częste, a kary dotkliwe ;) Od Wiednia prujemy autostradą prawie do celu – po zjeździe z autostrady za Weroną pozostaje tylko kilka kilometrów do Pacengo i Campingu Lido.

W tym roku (2016) – zresztą podobnie jak w porzednim i pewnie jeszcze w następnym – droga przez Austrię jest masakryczna :/ Wiedeń stoi w korku, ponieważ trwają remonty kilku dróg, a po wyjechaniu z Wiednia, kiedy wydaje nam się, że najgorsze mamy za sobą – czeka na nas korek między Wiedniem (a dokładnie Wiener Neustadt) a Grazem. A jeśli nie korek to przynajmniej ślimacza jazda na odcinku 200 km, bo niemal cała trasa jest w remoncie i zamiast 4 pasów uruchomione są 2, wąskie i z ograniczeniem prędkości, więc ciężko jechać szybciej niż 90-100 km/h. My jechaliśmy przez Austrię dobre 7 godzin, zamiast 5 i ten odcinek najbardziej nas zmęczył – tym bardziej, że jest w środku podróży, więc sporo już przejechaliśmy, a wciąż dużo było przed nami.

Cała trasa zajęła nam aż 15 godzin. Jadąc do Włoch wyruszyliśmy o 5.30, a na miejsce dotarliśmy ok. 21. Z powrotem wystartowaliśmy o 10.00 rano, a do domu dojechaliśmy po 1 w nocy. Z tym, że jadąc na wakacje zahaczyliśmy tradycyjnie o drogerię dm w Wiedniu ;) gdzie straciliśmy ok. godziny, więc moglibyśmy jechać krócej, gdyby nie zakupy ;) Ale za to kupiliśmy za grosze zapas kosmetyków na wyjazd i do domu :D Ten dm jest świetnie zlokalizowany – tuż przy autostradzie, na terenie handlowym Gewerbepark Stadlau.

Camping Lido w Lazise nad jeziorem Garda

Camping Lido położony jest nad samym jeziorem, tuż przy żwirowo-kamienistej plaży, ok. 300 m od niewielkiej miejscowości Pacengo. Jest raczej średniej wielkości – nie jest malutki i kameralny, ale daleko mu do rozległego kilkuhektarowego molochu. Oferuje kilka różnych opcji zakwaterowania – miejsca campingowe na namiot, przyczepę campingową lub campera oraz kilka różnych rodzajów mobilhome’ów, różniących się od siebie wielkością, położeniem i standardem. Camping nie oferuje apartamentów ani bungalowów. Można tu też wynająć namiot willowy o standardzie domku letniskowego – z wyposażoną kuchnią, pokojami z łóżkami – z tym, że ten rodzaj zakwaterowania dostępny jest jedynie przez pośredników – Vacansoleil i Selectcamp.

My wybraliśmy domek Maxicaravan Poggio Superior L. Genialny dla naszej piątki – 3 sypialnie, więc starszy, 13-letni syn mógł mieć oddzielny pokój, dziewczynki (3 i 6 lat) spały razem, no i my wiadomo ;) w pokoju z łóżkiem małżeńskim. 2 łazienki, jedna przy naszej sypialni, druga dla dzieci – tuż przy kuchni. I salon z aneksem kuchennym, z małą wyspą z hokerami. Przed domkiem drewniany taras, ze stolikiem, krzesłami ogrodowymi i 2 leżakami. Kuchnia dość dobrze wyposażona – naczynia, garnki, sztućce, filiżanki, szklanki, sitko do makaronu, itp. Tylko kieliszki musieliśmy kupić w markecie ;) Sam domek miał 40 m2 – i tyle nam w zupełności wystarczało, żeby wygodnie mieszkać i wypocząć.

Nasz domek znajdował się w części campingu najbardziej oddalonej od jeziora, ale blisko recepcji, drogi wiodącej do miasteczka i basenów, gdzie i tak spędzaliśmy najwięcej czasu. Parking dla aut znajdował się tuż obok, wzdłuż uliczki wiodącej do domku.

Za 9 nocy zapłaciliśmy ok. 1300 €, z tym, że pierwsze dwie noce były jeszcze w niższej cenie, środkowe 7 dni wpadły juz w wyższy próg cenowy, a ostatnia noc – choć najkrótsza ;) – była najdroższa, bo już zaczął się najwyższy sezon. Ale był to największy i najdroższy rodzaj zakwaterowania, do tego rodzina 5-osobowa, więc uważam, że to cena adekwatna do warunków jakie mieliśmy.

Wrzucam kilka zdjęć samego domku, choć nie są dobrej jakości, można je porównać ze zdjęciami na stronie campingu i upewnić się, że nie są one przekłamane ani podkolorowane.

Na terenie campingu znajduje się sklep (średni), restauracja (średnia) i bar. Restauracja i sklep położone są nad samym jeziorem, bar przy basenach – bliżej naszego zakwaterowania. 2 place zabaw – jeden koło restauracji i drugi – tuż obok baru i basenów. Camping ma 4 baseny – dwa zbliżone do sportowych – w tym jeden trochę głębszy, drugi płytki, oblegany przez materace i inne dmuchańce, brodzik z 3 zjeżdżalniami dla dzieci i ostatni podzielony na 2 stosunkowo płytkie części (max. 100 cm, może 90?), z 5 dłuższymi zjeżdżalniami – jedną tunelową, wolniejszą i 4 prostymi, szybkimi. W tygodniu miejsca w i przy basenie było wystarczająco – było sporo ludzi, ale ze względu na dość duży wybór basenów i leżaków, nie było ciasno ani tłoczno i nie było najmniejszego problemu ze znalezieniem wolnego leżaka, a nawet 5 obok siebie. W weekend natomiast – a zaliczyliśmy dwa, bo byliśmy od piątku do niedzieli – na camping przyjeżdżało dużo Włochów i zarówno basen jak i przyległości były tłoczne i mniej przyjemne do wypoczynku. Ale generalnie – baseny to ogromny plus tego miejsca :)

To nie jest film nakręcony przez nas, ale świetnie pokazuje jak wyglądają zjeżdżalnie i sam zjazd – warto zobaczyć!

To nasza odważna Marysia, lat niespełna 3, na najszybszej zjeżdżalni. Zjeżdżała sama, bo na kolanach u chłopaków to nuda ;) Po jej wyczynach Antek i Michał przyjęli ją do męskiej drużyny wakacyjnej ;)

A to Marysia znudzona dziecięcą zjeżdżalnią próbuje innych pozycji zjazdowych ;)

Bardzo nas bawiły animacje dla gości, bo my jakoś się nie odnajdujemy w tej konwencji ;) Ale nasze dziewczynki co wieczór chodziły na mini disco pod sceną koło baru i basenów, choć nie chciały brać w dyskotece czynnego udziału. Animacje były niestety bardzo monotonne – ale może dla dzieci ta powtarzalność jest atrakcyjna? W każdym razie piosenki-hity campingu jeszcze długo będą nam dźwięczeć w głowach ;)

Sklepik na campingu – malutki, średnio wyposażony.  Czynny od 8.00 do 20.00. Co rano oferuje świeże bułki, ale najlepsze są dostępne jedynie zaraz po otwarciu – ok. 9.00 zostaje już tylko najsłabsze pieczywo. Ceny umiarkowane – nie jest tak tanio jak w sieciowych marketach, ale też ceny nie zabijają portfela. Restauracja bardzo przeciętna. Pizza w cenie od 5 do 10-12 € w zależności od składników, pasty od 9 €. Mnie pizza smakowała, dzieciom nie. Próbowaliśmy też makaronu aglio olio e peperonciono – smaczny :)

Regularne zakupy robiliśmy w Familia Superstore w Castelnuovo del Garda, ok. 3 km od campingu, jakieś 5 minut jazdy samochodem. Sklep otwarty jest w sezonie codziennie i bez przerwy na sjestę. Od poniedziałku do soboty od 8.00 do 20.00, a w niedziele od 8.30 do 19.30. Jest niemały i dobrze zaopatrzony.

Pizza – znacznie lepszą niż na campingu pizzę można zjeść w Pacengo. Z naszego domku to właściwie była taka sama odległość jak nad jezioro, nie więcej niż 300-400 metrów :) W malutkim centrum miasteczka znajdują się właściwie same restauracje i bary, kościółek i przystanek autobusowy. Bardzo miło wspominam niewielką pizzerie Pizza D’Asporto przy głównej drodze w Pacengo. Trafiliśmy tam późnym wieczorem, po wizycie w Gardalandzie, maksymalnie głodni i zmęczeni. Było już po zamknięciu (po 22.30), ale właścicielka odpaliła dla nas piec i nie pozwoliła nam umrzeć z głodu ;) Margherita (5 €)  i Diavola (6 €) były pyszne. Duże piwo Birra Moretti (0,66 l) kosztowało 2,5 €, małe (0,35 l) Nastro Azzurro – 1,80 €.

Urzekła nas też lokalizacją i wyglądem położona kawałek dalej restauracja i pizzeria Locanda Gallehus, ale mimo ambitnych planów nie zdążyliśmy tam dotrzeć. Wyglądała bardzo zachęcająco :)

Rezerwacja noclegów nad Gardą

Oczywiście jest co najmniej kilka sposobów, aby dokonać rezerwacji. Bezpośrednio na stronie campingu, hotelu czy apartamentu, przez Booking.com, lub przez innego pośrednika. Zwykle o sposobie decyduje cena.

Ja gorąco polecam rezerwację przez Booking.com przy użyciu specjalnego linku polecającego. W ten sposób zarobimy obydwoje – i Ty i ja otrzymamy od Booking.com po 50 zł, wypłacanych na kartę kredytową lub zwykłą debetową. Wypłata realizowana jest po pobycie. To działa, sprawdziłam :)

Szczegółowe informacje na temat Programu Poleceń można znaleźć tutaj:  https://secure.booking.com/content/referral-faq.pl.html.

Link polecający, w który wystarczy kliknąć i w ten sposób dokonać swojej rezerwacji, aby otrzymać zwrot 50 złhttps://www.booking.com/s/11_6/1022bc59.

Polecam skalkulowanie ceny pokoju rezerwowanego bezpośrednio na stronie campingu, hotelu lub apartamentu oraz ceny na Booking.com, z uwzględnieniem rabatu w wysokości 50 zł. Czasem może się zdarzyć, ze cena bezpośrednio na stronie hotelu jest niższa. Ale jeśli kalkulacja wskazuje na Booking.com, zapraszam do kliknięcia  tutaj .

Jezioro Garda

Jezioro Garda (wł. Lago di Garda) to największe i najczystsze jezioro we Włoszech. Jest fantastyczne położone – blisko Werony, między Wenecją a Mediolanem i u stóp Alp. Do 1918 roku północna część jeziora należała do Austro-Węgier, do dziś język niemiecki ma tam status równoprawny z włoskim.  Do XII wieku jezioro nosiło nazwę Benàco, obecna nazwa pochodzi od miejscowości Garda we wschodniej części jeziora.

Ułożona południkowo Garda to jezioro polodowcowe, pozostałość lodowca piedmontowego, który w plejstocenie wypełnił i pogłębił powstałą przed 5-6 milionami lat dolinę górską. Jezioro ma charakterystyczny dla jezior polodowcowych wydłużony kształt. Jego długość wynosi 55 km, szerokość w południowej części 12 km, a w północnej 4 km. Średnia głębokość Gardy to 136 m, maksymalna 346 m. Kształt jeziora i głębokość są typowe dla jeziora polodowcowego.

Na południu, położonym na przedpolu Alp, jest bardziej płasko, północna część jeziora otoczona jest górami alpejskiego łańcucha Gruppo del Baldo. Wokół jeziora skupione są śliczne miasteczka z zabytkową zabudową – starówkami, zamkami, fortecami oraz niewielkimi portami. Plaże są głównie żwirowe, z łagodnym zejściem do jeziora, po którym pływa całe mnóstwo łabędzi i kaczek.

Południowa część jest cieplejsza i bardziej płaska, dlatego tu skupiają się rodzinne campingi i parki rozrywki (Gardaland, Caneva Aquapark, Movieland Park) i źródła termalne. Górzysta północ jest bardziej wietrzna, co sprzyja windsurferom. Na całym terenie popularne są sporty wodne oraz kolarstwo – teren jest dobrze przygotowany, a północna górzysta część stanowi nie lada wyzwanie dla rowerzystów.

Jeśli chodzi o pogodę to podczas naszego pobytu – od 1 do 10 lipca – w zasadzie codziennie wyglądała podobnie. Poranki były pochmurne, często jeszcze do 10-11 nie było czystego nieba. Potem przejaśniało się i nawet jeśli powietrze nie było całkiem przejrzyste, słońce było bardzo mocne. Wieczorami zrywał się wiatr – bardzo przyjemny – i zdarzało się, że siedząc wieczorem przy Aperol Spritz’u i kartach musiałam ubrać bluzę. 2 razy w nocy była ulewa, krótka i dość intensywna, po której rano nie było już śladu. Często wieczorem obserwowaliśmy zjawiskowe błyskawice nad Weroną albo w okolicy. Burza nigdy do nas nie dotarła, ale błyski były intensywne i piękne. Temperatury w dzień dochodziły do 34oC w cieniu. Nawet pochmurne poranki były bardzo gorące i parne. Ale często w ciągu dnia pojawiały się ożywcze podmuchy od jeziora, więc było całkiem znośnie. Dla mnie – klimat idealny :)

Ponieważ spędziliśmy tu tylko 9 nocy, nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego co powinniśmy. Ze względu na pobyt z trójką dzieci ograniczyliśmy wycieczki do miast i zwiedzanie – odwiedziliśmy tylko Weronę, Peschierę del Garda, Lazise, Sirmione, wyjechaliśmy niesamowita kolejka górska na Monte Baldo i spędziliśmy się intensywny dzień w Gardalandzie. Nasze wycieczki i wrażenia opisałam tutaj: Wycieczki z dziećmi nad Gardą.

Wycieczki z dziećmi nad Gardą - Monte Baldo
Wycieczki z dziećmi nad Gardą – Monte Baldo (klik w obrazek :))

Pozostałe miejsca nad Gardą wciąż na nas czekają i się doczekają :) Tym bardziej, że z Krakowa jest dobre połączenie lotnicze z Mediolanem, skąd tylko 150 km dzieli nas od jeziora – niespełna 2 godziny jazdy. Marzy mi się zobaczenie zachodniej i północnej części Gardy, więc być może zrobimy sobie tu jeszcze niejedną wycieczkę.

Jezioro Garda i Camping Lido Lazise

11 Comment

  1. Agnieszka says: Odpowiedz

    Cześć! Moje pytanie jest takie czy na campingu pryskali czymś może na komary? Dla mnie jest to dość ważna sprawa ponieważ mam dziecko, które jest uczulone na jad komara.
    Pozdrawiam Aga

    1. Wydaje mi się, że nie pryskali :( Nie pamiętam na pewno, ale pamiętam, że sami paliliśmy na tarasie spirale antykomarowe. Może napisz do nich z zapytaniem?

  2. […] się wyjeżdżać raz na początku i drugi raz z końcem wakacji. W tym roku byliśmy w lipcu na campingu nad Gardą, a w sierpniu postanowiliśmy zafundować sobie lenistwo i tygodniowe wakacje All Inclusive na […]

  3. Jagga says: Odpowiedz

    Wybieram się na ten camping w 2 połowie czerwca 2018 r. (od 16.06.2018 – 30.06.2018) z mężem i z 13 letnim synkiem.
    Byliśmy już dwukrotnie nad Gardą na innym campingu i uważam, że to fantastyczne miejsce na wakacje.
    Mam nadzieję ,że syn znajdzie tam towarzystwo rówieśników … wiem…wiem…. trochę termin przedwakacyjny… ale cenowo bardzo korzystny :-)
    Może kogoś z dzieckiem w podobnym wieku, głodnym towarzystwa rówieśników zachęcę do wakacji nad Gardą na tym właśnie campingu w ww.terminie ??? ;-))

    1. Agnieszka says: Odpowiedz

      Czy kemping Lido jest położony kaskadowo? Jedziemy z rowerami, czy są to tereny rowerowe (dla dzieci, w tym jedno początkujące na 2 kólkach)? Czy dojedziemy do pobliskich miasteczek trasą rowerową? Proszę o odpowiedź, bo w biurze znają tylko opis katalogowy…

      1. Jeśli chodzi o camping to bez problemu można się po nim poruszać na rowerze. Spora część campingu położona jest płasko, w pewnym momencie zaczyna się spadek w stronę jeziora. Wrzuciłam tu zdjęcie z jednej z głównych alei: https://www.podrozezesmakiem.com/wp-content/uploads/2018/03/IMG_5601-e1520017851409.jpg. Generalnie to wzniesienie nie jest duże, choć wydaje mi się, że dla początkującego dziecka może być wyzwaniem.
        Co do okolicy to na pewno jest sporo tras rowerowych wokół Gardy, ale akurat jeśli chodzi o drogę dojazdową do campingu – czy to z Peschiery czy z Lazise, to wydaje mi się, że ścieżek tutaj nie było. Droga była dość wąska, chodnik był, ale nie przez całą drogę. Tu wrzuciłam 2 zdjęcia z drogi do Pacengo – to malutka miejscowość, w której położony jest camping: https://www.podrozezesmakiem.com/wp-content/uploads/2018/03/DSC_0298-e1520018643448.jpg oraz https://www.podrozezesmakiem.com/wp-content/uploads/2018/03/DSC_0359-e1520018693878.jpg.
        Wydaje mi się, że optymalnym i w ogóle najlepszym sposobem sprawdzenia jak wygląda droga dojazdowa jest prześledzenie jej na Google Maps, tu widać wyraźnie jak wygląda i do którego miejsca ciągnie się chodnik. Patrząc na camping na wprost w prawo ciągnie się droga do Lazise, w lewo – do Pacengo i dalej do Peschiery. Polecam:
        https://www.google.pl/maps/@45.4697879,10.7213601,3a,75y,4.14h,75.25t/data=!3m6!1e1!3m4!1sxk3P4Sv224kKeo3HQxNHEA!2e0!7i13312!8i6656
        Pozdrawiam serdecznie :)

  4. Marcin says: Odpowiedz

    Cześć!
    Byliśmy w tym roku w LIdo i w głowie ciągle mam melodię z animacji – tą którą zaczynały i kończyły się zabawy… może znasz tytuł? (Chciałbym wykorzystać jako podkład do fotorelacji z naszego wyjazdu) oczywiście jeżeli w 2016 była ta sama piosenka… Ekipa animacyjna super z Tomasem na czele. Pozdrawiam!
    .

    1. W ubiegłym roku najczęściej “ogrywana” była niemiecka piosenka Kinderdisco-Kids ;) Z tym tekstem: http://www.rosin.de/kinderdisco-kids.html. Nie mam niestety wersji muzycznej, ale jeśli to było to samo, to może w ten sposób wyguglasz. Pozdrawiam :)

    2. Agnieszka says: Odpowiedz

      Marcinie, czy po kempingu i do miasteczek mozna łatwo poruszać się na rowerach? Czy jest tam kaskadowo/górzyście?

  5. […] się wyjeżdżać raz na początku i drugi raz z końcem wakacji. W tym roku byliśmy w lipcu na campingu nad Gardą, a w sierpniu postanowiliśmy zafundować sobie lenistwo i tygodniowe wakacje All Inclusive na […]

  6. […] Relacja z naszej podróży nad Gardę i pobytu na Campingu Lido w Lazise znajduje się tutaj: Jezioro Garda i Camping Lido Lazise. […]

Skomentuj Wycieczki z dziećmi wokół Gardy - Podróże ze smakiem Anuluj pisanie odpowiedzi