Muffiny z bananami, malinami i czekoladą to ulubiony przysmak moich domowników, rodziny i przyjaciół. Przyrządza się je ekspresowo i zawsze się udają. A połączenie malin, czekolady i bananów jest genialne i obłędnie pyszne :)
Zwykle pierwsze sztuki znikają jeszcze jak są ciepłe, ale ja uważam, że smaczniejsze są następnego dnia. Tym bardziej, że ich fenomen polega na tym, że nie wysychają – długo pozostają wilgotne i miękkie.
Przepis jest na 12 sztuk, ale ja mam małe kokilki i w praktyce wychodzi ich więcej – ok. 15-16.
Czas przygotowania
- Ciasto – ok. 10-15 minut
- Pieczenie – ok. 20-25 minut w temperaturze 190oC (termoobieg)
Stopień trudności
Bardzo łatwe
Składniki (na 12 dużych lub 15 małych muffinów)
Suche
- 280 g mąki typu 450
- 90 g cukru (zwykle dodaję puder)
- 20 g cukru waniliowego (jeśli akurat nie mam go w domu dodaję laskę wanilii lub 1,5 łyżeczki aromatu waniliowego – do składników mokrych)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- szczypta soli
Mokre
- 2 duże, dojrzałe banany
- jedno duże jajko
- 90 ml oleju (słonecznikowy, rzepakowy)
- 50 ml mleka
Dodatkowo
- maliny mrożone lub świeże
- 75 g czekolady białej
- 75 g czekolady mlecznej
Sposób przygotowania
Mieszam składniki suche. Następnie blenduję banany na gładką masę, ale jak bardzo mi się spieszy i nie chce mi się sięgać po sprzęt, rozgniatam je po prostu widelcem. Dodaję jajka, oliwę, mleko i mieszam aż składniki się połączą. Aha – jajka i mleko nie powinny być bardzo zimne, dlatego wyciągam je z lodówki trochę wcześniej. Wlewam masę do składników suchych i mieszam całość – niedbale i nonszalancko ;) Ciasto nie powinno być gładkie, może, a nawet powinno mieć grudki – ma wówczas fajną strukturę po upieczeniu.
Na końcu dodaję czekoladę – zwykle mamy w domu groszek czekoladowy gastronomiczny – co znacznie ułatwia i przyspiesza przygotowanie ciasta. Jeśli mam tabliczki czekolady najpierw dzielę je na kostki, a następnie drobno siekam. Czekolada nie powinna być zimna, ale też za bardzo rozpuszczona. Mieszam czekoladę z ciastem i nakładam masę do kokilek – mniej więcej do 2/3 wysokości.
Na końcu wpycham do każdej kokilki 3-4 maliny – dość głęboko, bo jeśli maliny zostaną na wierzchu, nie przykryte ciastem, to czasem zdarza się, że nieco się przypieką. Szczególnie jeśli piekę dużo muffinów i układam je na dwóch blachach – nawet jeśli piekę z termoobiegiem, te z górnej blachy są zwykle mocniej przypieczone. Można też zostawić sobie trochę ciasta i po dodaniu malin nałożyć go na wierzch, tak aby przykryć maliny.
Muffiny piekę ok. 20-25 minut na programie z termoobiegiem, w temperaturze 190oC. Jeśli jest ich mniej i mogę ułożyć wszystkie na 1 blasze, wystarcza 20 minut, w temperaturze 180oC. Natomiast zwykle piekę ich dużo, na dwóch piętrach w piekarniku. Wówczas wydłużam czas do 23-25 minut, a temperaturę ustawiam na 190oC.
Muffiny z bananami, malinami i czekoladą
